Sprawne hamulce gwarancją bezpieczeństwa
Podziel się
Reakcja pojazdu, który porusza się z prędkością 100 km/h, po wciśnięciu pedału hamulca powinna nastąpić po przejechaniu pięciu metrów. Kiedy jednak układ hamulcowy nie jest w pełni sprawny, cały proces może rozpocząć się zbyt późno, co naraża na niebezpieczeństwo nie tylko kierowcę i jego pasażerów, ale również innych uczestników ruchu drogowego. Dlatego tak ważne są regularne przeglądy techniczne. A gdy w trakcie jazdy wystąpią niepokojące objawy auto należy jak najszybciej odstawić do mechanika.
Na co dzień mało kto zwraca uwagę na to, czy hamulce w naszym aucie działają jak należy. Wszak w powszechnym przekonaniu brak kontrolek informujących o awarii oznacza brak jakichkolwiek problemów.
Istnieje jednak szereg sygnałów świadczących o tym, że kłopoty z hamulcami czają się tuż za rogiem.
– Jednym z nich jest tzw. „miękki pedał”, co może świadczyć o rozszczelnieniu układu i uciekaniu płynu hamulcowego na zewnątrz. Mamy w tym wypadku do czynienia z zagrożeniem, którego z pewnością nie można lekceważyć – w takiej sytuacji hamulce w pewnym momencie mogą bowiem przestać w ogóle działać – mówi Wojciech Koszewnik szef serwisu Sieńko i Syn, autoryzowanego dealera Volkswagen i Audi.
– Z kolei „twardy pedał” hamulca sygnalizuje, że przestał działać układ wspomagania, przez co do zatrzymania auta będzie potrzebna dużo większa siła nacisku na pedał hamulca. Jazda z taką usterką jest niebezpieczna.
Podczas cyklicznych badań technicznych warto zatem szczególną uwagę zwrócić właśnie na hamulce. Serwisant powinien przy tym sprawdzić nie tylko poziom płynu, ale również stopień zużycia elementów ciernych – tarcz i klocków oraz bębnów i szczęk.
– Do zdiagnozowania stanu tarcz oraz klocków i oceny, czy nadają się one do dalszej eksploatacji wystarczy zdjęcie koła. Zaś przy układach hamulcowych bębnowych, niezbędny jest demontaż bębnów hamulcowych – mówi szef serwisu Sieńko i Syn.
Innym sygnałem świadczącym o tym, że z hamulcami w naszym aucie dzieje się coś niedobrego, są odgłosy tarcia czy szorowania.
– Dźwięki te wskazują, że doszło do całkowitego zużycia okładziny ciernej na klockach i ich metalowa część zaczyna bezpośrednio stykać się z tarczą. W takiej sytuacji nie należy zwlekać – nasze auto wymaga bowiem pilnej interwencji serwisowej – radzi Wojciech Koszewnik.
A jak często należy wymieniać klocki hamulcowe? Nie ma tu żadnej reguły i wszystko zależy od naszego stylu jazdy. Z reguły pojazdy, które poruszają się wyłącznie po mieście mają zdecydowanie mocniej wyeksploatowane hamulce niż samochody, które w trasach pokonują setki kilometrów, ale hamują rzadziej.
– Co ciekawe, swego czasu w naszym salonie zjawił się rekordzista, który klocki hamulcowe zużył już po przejechaniu… trzech tysięcy kilometrów! Na drugim biegunie znajdują się zaś kierowcy, którzy na jednym zestawie są w stanie pokonać nawet sto tysięcy km – opisuje przedstawiciel Sieńko i Syn.
Niezależnie od dystansu, po jakimś czasie podczas hamowania może pojawić się piszczenie układu. Tu nie ma jednak powodów do niepokoju – to wibracje klocków, które w żaden sposób nie wpływają na ich sprawność.
Co innego zużyty płyn hamulcowy. Jak wynika z danych portalu www.warsztat.pl, problem ten może dotyczyć aż 70% pojazdów. Z kolei w niemal 1/3 z nich nadaje się on do natychmiastowej wymiany!
– Warto pamiętać, że płyn powinien być wymieniony po trzech latach od odebrania auta z salonu, a później – cyklicznie co dwa lata. Niestety w samochodach próżno szukać jakiejkolwiek kontrolki świadczącej o tym, że przyszedł czas na wizytę w serwisie… – mówi Wojciech Koszewnik.
Przy ocenie stanu płynu niekiedy używa się tzw. testerów jakości, jednak pozwalają one zbadać jedynie ciecz zawartą w zbiorniczku przy pompie. W rzeczywistości zaś najbardziej zużywa się płyn znajdujący się w zaciskach hamulcowych – a tego niestety nikt nie sprawdza.
– A o tym, że należy dbać o jakość płynu, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Płyn hamulcowy jest higroskopijny, a więc wchłania wilgoć z otoczenia. W sytuacji awaryjnego hamowania, gdy następuje gwałtowny wzrost temperatury elementów ciernych, może dojść do „zagotowania” wilgoci zawartej w płynie hamulcowym, przez to powstawania pęcherzyków pary wodnej i mamy wówczas efekt zapowietrzonego układu hamulcowego, co jest szalenie niebezpiecznym zjawiskiem – dodaje na koniec Wojciech Koszewnik.
Nie wyobrażam sobie jazdy bez takich hamulców, masakra
Żeby jeździć z niesprawnymi hamulcami to chyba trzeba nie mieć oleju w głowie i tyle